- Ferox? - wzięłam głęboki wdech.
- Tak, SIla? - Ferox jeszcze bardziej zrobił się czerwony.
- Ja też cię kocham. - powiedziałam cicho, po czym zbliżyłam mój pyszczek do jego. Nie minęła minuta, a nasze pyszczki się spotkały, tworząc pocałunek. Zamknęłam oczy. Chciałam, by ta chwila trwała wiecznie. Po chwili się opamiętałam.
- Ja... przepraszam. - powiedziałam, odsuwając się.
- Nie, nic nie szkodzi. - wyjąkał zakłopotany Ferox. Nastała kłopotliwa cisza. Oboje staliśmy, patrząc na siebie. Postanowiłam ją przerwać.
- Głodny? - zapytałam, kierując się do wyjścia.
- Tak... chyba tak. - basior był nadal oszołomiony.
- Jesteś wegetarianinem? - zapytałam.
- Tak... chyba tak.
- Halo, Roksiu, budzimy się! - pomachałam mu łapą przed nosem. - Sila do Roksa! Halo! Basior otrząsnął się.
- O co pytałaś? - zapytał. Roześmiałam się.
- Czy jesteś wegetarianinem? - popatrzyłam mu w oczy.
- Tak.
- To... co ty jesz? - odwróciłam się i zaczęłam iść.
- Wszystko, co nie ma mięsa. -odpowiedział.
- Jagody? - tylko to mi przyszło na myśl.
- Mogą być. - popatrzył na mnie. Doszliśmy do lasu. Znaleźliśmy krzaki jagód i zaczęliśmy jeść. Ja też jadłam, mimo że miały dziwny smak, ale nie chciałam robić przykrości Feroxowi. Zaczęłam się cicho śmiać.
- Co cię tak bawi? - zapytał basior.
- Masz brudną od jagód mordkę. - położyłam się na trawie.
- Ty też. - Ferox położył się obok mnie.
- Wiesz co? - popatrzyłam na Roxa. Nasze pyszczki były bardzo blisko.
- Nie... - powiedział.
- Kocham cię, Roksiu. - powiedziałam, po czym pocałowałam go... znowu.
Ferox? <3