Pierwszy tu był basior jakich mało.
Odwagi w jego sercu nie brakowało.
Warto dodać do opowieści zaczęcia,
że Ferox mieszka tu od szczenięcia.
Zwierzęcych przyjaciół miał tu od groma.
Każdego dnia spotykała go jakaś przygoda.
Któregoś dnia jednak czegoś mu brakło.
Tak, jakby właśnie spadł na dno.
Mgła nad lasem o wiele zgęstniała,
a jago przyjaciół zgraja cała,
w swoich norkach się pochowała.
Wszystko srebrnym blaskiem się pokryło,
i na jednej z gór jakieś stworzenie głośno na pomoc zawyło.
To anielica wśród szczytów się zagubiła
i to ona nieustannie wyła.
Rox by pomóc biednej waderze,
w góry swój orszak kóz bierze.
Bez problemu wśród mgły ją znalazł.
Jego serce szybciej zabiło gdy ją ujrzał.
Od tamtego dnia wiele się zmieniło.
Życie obu wilków szczęściem się mieniło.
A co było dalej chyba nie muszę mówić wam wcale.
Otóż Silevera została tu na stałe.