‘’Pawianie w masce’’
Prychnąłem pod nosem. Urocze doprawdy. Po chwili przemyśleń postanowiłem odwiedzić wspomnianą waderę.
- Chyba nie będzie mi miała za złe jeśli złożę jej niezapowiedzianą wizytę – powiedziałem do siebie z uśmiechem.
Po chwili lotu, zapukałem ogonem do jej jaskini.
- Huh? Kto tam? – odpowiedziała zaspanym głosem.
- Witam ponownie Szczurku – wychyliłem się zza skały na tyle aby ujrzała moje oblicze.
- Co? Znowu ty Pawianie?! – gwałtownie wstała z posłania i ustawiła się w pozycję bojową.
- A ja – uśmiechnąłem się i podniosłem z dumą głowę.
- Czym sobie zasłużyłam na twoją obecność? Nie chcę cię nawet widzieć!
- Czyżbym popadł w niełaskę? Czuję się urażony – zrobiłem minę skrzywdzonego szczeniaka.
- Oj ty już nie staraj się mnie czarować! Co ty sobie wyobrażasz padalcu! Wchodzisz do mojego mieszkania jak gdyby nigdy nic, budzisz mnie, po czym zaczynasz na siłę mnie irytować! – była gotowa się na mnie rzucić.
Uniosłem się ponownie w górę, patrząc na rozwścieczoną waderę.
- Łał ostro..
- Wynoś się!
- Zniż tony Szczurku
- Działasz mi na nerwy. Jestem rozespana, a nienawidzę gdy mnie ktoś wyrywa ze snu.
- Ojejciu przepraszam – unosząc się w powietrzu, podleciałem na tyle blisko wadery aby spojrzeć jej w oczy, nie traciłem uśmiechu – mi samemu nie zdarza się budzić kogoś w środku nocy
- Odsuń się ode mnie – odchyliła pyszczek z odrazą.
Po chwili ziewnąłem.
- Hmm. W sumie sam już pójdę spać. Wiem, że pożegnania bywają bolesne ale muszę to zrobić za nim zasnę ci na łapach. Do zobaczenia Szczurku.
- Żegnam ozięble.
Wyleciałem z jaskini i wszedłem do swojej. Ułożyłem się na swoim posłaniu po czym zasnąłem snem smacznym i głębokim.
Azzai? Jeszcze cię trochę powkurzam :> xd