poniedziałek, 27 lutego 2017

Od Azzai

Leżałam wśród delikatnych, czerwonych maków, które łaskotały mój wilgotny nos. Widok zachodzącego słońca usypiał mnie swoimi leniwymi kolorami. Nagle coś połaskotało mnie w nos. Spojrzałam w górę, by dowiedzieć się co to.
- Co tu robisz szczurku - powiedział unoszący się w powietrzu wilk o rubinowych oczach.
- Nie nazywaj mnie szczurkiem pomiocie natury - odpowiedziałam. Nie zrobiło to na nim najmniejszego wrażenia.
- Szybciej chaosu. Poza tym nikt mną nie pomiata - Nie dosłyszałam ostatniego wyrazu, bo byłam zajęta podnoszeniem się z trawy.
- A mówiłam coś o zamiataniu.
Basior spojrzał na mnie lekko zdziwiony, po czym uśmiechnął się nie znacznie.
- Ciekawe... - mruknął do siebie.
- Jak masz tu wyrażać swoją ciekawość, to ja idę - zaczęłam kierować się w stronę lasu - do niezobaczenia pawianie w masce.
Basior zaśmiał się pod nosem.
- Ciekawisz mnie szczurku. Jesteś dosyć nietypowa - unosił się na de mną przy okazji zagradzając mi chwilami drogę.
- Bez wzajemności pawianku - mruknęłam, bo ten koleś zaczął mnie irytować.
- A ktoś wspomniał o wzajemności - odpowiedział. Jego spokój w głosie był nie do wytrzymania. Doszłam do mojej jaskini i glebnęłam się na posłanko. Ten koleś się odczepił. Niestety okazało się, że jego jaskinia leży kilka metrów od mojej, co mnie najbardziej dobiło.

Chinmoku?