Co jest nie tak z tą waderą? Jest dosyć dziwna, ale kłamałbym mówiąc, iż mnie odpycha. Podjąłem dobry wybór dołączając do tej watahy. Jest tu tyle ciekawych wilczków, każdy jest inny i na swój sposób specyficzny. Obejrzałem się po jej mieszkaniu.
- Ciekawie tu masz, nie powiem – rozłożyłem się na kanapie, przeciągając się jak kot.
~ Dziękuję. – odpowiedziała smutno, popijając herbatę.
- Często się uśmiechasz? – chciałem zmusić waderę do dłuższej konwersacji.
~ Serio pytasz? – spojrzała na mnie z wyrzutem.
- No a jak? Oczywiście! Chciałbym dowiedzieć się o tobie jak najwięcej. – nie spuszczałem uśmiechu z mojej twarzy.
~ Uhum – odwróciła się.
Zmarszczyłem brwi. Z nią naprawdę nie da się bawić.
- Jesteś dziewicą? -wypaliłem.
Wadera prawie wylała herbatę.
~ O co ty mnie pytasz?! – zarumieniła się.
- To co mi ślina na język przyniesie. – uśmiechnąłem się do niej ponownie. – Inaczej nie mogę zwrócić twojej uwagi.
~ Jesteś strasznie narcystyczny. Po za tym zachowujesz się jak szczeniak, który wymaga specjalnej uwagi. – tym razem to ona zmarszczyła brwi.
- Narcystyczny? Szczeniak?
~ Mam powtórzyć?
Prychnąłem pod nosem.
- Nie musisz. Pierwszy raz słyszę jakieś normalne wyzwiska niż tylko Maskonur.
~ Maskonur? – zdziwiła się, ale wyglądała na rozbawioną.
- Owszem. Pewna nieznośna waderka o imieniu Azzai mnie tak nazywa. I jak tu żyć? – pokręciłem głową.
~ Przezwisko widzę zasłużone. – pokierowała swój wzrok na moją maskę.
- Daj spokój Masochistko. – odwróciłem się z uśmiechem przed siebie.
Siedzieliśmy tak w ciszy popijając herbatę. Zaczęło się ściemniać.
- Chyba powinienem już iść. – wstałem z kanapy, odłożyłem pusty kubek po herbacie i ruszyłem w stronę wyjścia.
~ Oh, ok. – Cisza odprowadziła mnie do wyjścia.
- Może jeszcze tutaj zawitam. – puściłem do niej oczko.
Wadera wbiła wzrok w ścianę.
- Rozumiem, że odpowiedź brzmi: Tak.
~ Odbierz to sobie jak chcesz. – wzrok znowu jej posmutniał.
Ruszyłem w stronę zachodzącego słońca. Przyznam, że byłem lekko poruszony. To było dziwne. Poczułem się chciany w tym zamkniętym i chłodnym dla mnie społeczeństwie. Tylko ona przyjęła mnie tak ciepło jak żaden wilk przedtem. Nawet jeśli widziałem, że czuła się przy mnie skrępowana i poirytowana, nie rzucała mi w twarz wyzwiskami. Wytrzymała ze mną. Czy to przeznaczenie?
Cisza? Wiesz, że Chinmoku to po japońsku cisza? :D
- Ciekawie tu masz, nie powiem – rozłożyłem się na kanapie, przeciągając się jak kot.
~ Dziękuję. – odpowiedziała smutno, popijając herbatę.
- Często się uśmiechasz? – chciałem zmusić waderę do dłuższej konwersacji.
~ Serio pytasz? – spojrzała na mnie z wyrzutem.
- No a jak? Oczywiście! Chciałbym dowiedzieć się o tobie jak najwięcej. – nie spuszczałem uśmiechu z mojej twarzy.
~ Uhum – odwróciła się.
Zmarszczyłem brwi. Z nią naprawdę nie da się bawić.
- Jesteś dziewicą? -wypaliłem.
Wadera prawie wylała herbatę.
~ O co ty mnie pytasz?! – zarumieniła się.
- To co mi ślina na język przyniesie. – uśmiechnąłem się do niej ponownie. – Inaczej nie mogę zwrócić twojej uwagi.
~ Jesteś strasznie narcystyczny. Po za tym zachowujesz się jak szczeniak, który wymaga specjalnej uwagi. – tym razem to ona zmarszczyła brwi.
- Narcystyczny? Szczeniak?
~ Mam powtórzyć?
Prychnąłem pod nosem.
- Nie musisz. Pierwszy raz słyszę jakieś normalne wyzwiska niż tylko Maskonur.
~ Maskonur? – zdziwiła się, ale wyglądała na rozbawioną.
- Owszem. Pewna nieznośna waderka o imieniu Azzai mnie tak nazywa. I jak tu żyć? – pokręciłem głową.
~ Przezwisko widzę zasłużone. – pokierowała swój wzrok na moją maskę.
- Daj spokój Masochistko. – odwróciłem się z uśmiechem przed siebie.
Siedzieliśmy tak w ciszy popijając herbatę. Zaczęło się ściemniać.
- Chyba powinienem już iść. – wstałem z kanapy, odłożyłem pusty kubek po herbacie i ruszyłem w stronę wyjścia.
~ Oh, ok. – Cisza odprowadziła mnie do wyjścia.
- Może jeszcze tutaj zawitam. – puściłem do niej oczko.
Wadera wbiła wzrok w ścianę.
- Rozumiem, że odpowiedź brzmi: Tak.
~ Odbierz to sobie jak chcesz. – wzrok znowu jej posmutniał.
Ruszyłem w stronę zachodzącego słońca. Przyznam, że byłem lekko poruszony. To było dziwne. Poczułem się chciany w tym zamkniętym i chłodnym dla mnie społeczeństwie. Tylko ona przyjęła mnie tak ciepło jak żaden wilk przedtem. Nawet jeśli widziałem, że czuła się przy mnie skrępowana i poirytowana, nie rzucała mi w twarz wyzwiskami. Wytrzymała ze mną. Czy to przeznaczenie?
Cisza? Wiesz, że Chinmoku to po japońsku cisza? :D