poniedziałek, 27 lutego 2017

Od Ciszy

Moje zmartwienia powracają... Czuję się zagubiona w tym świecie i nie akceptowana. Inna... Jak odrzutek. Nigdzie nie znajdę domu. Tutaj pewnie też nie. Jestem jak zbłąkana sierota, która szuka jelenia, co by się nią zajął. Jestem takie ciele, co nic nie umie...

"Stojąc oddalasz się o dwa kroki..."

Już dawno stanęłam.. do dziś dnia stoję i cofam się coraz bardziej. Czekam tylko, kiedy cofnę się wystarczająco, by umrzeć...

W mojej głowie tylko pustka. Ani szczęścia, ani złości, ani miłości.
Co to jest miłość?
Czy da się kogoś kochać?
Czy ja potrafię kochać?
Jest tyle pytań, ale mało odpowiedzi. Czy uzyskam ja po śmierci? Czym jest wogole śmierć? Czy to stan? Odczucie? Wymiar...?

Czym jest życie? To jakaś gra? Kto nami steruje? Czy na pewno życie zależy od wyboru?

"Są 3 ważne słowa w życiu: wybór, szansa, zmiana. Dokonaj wyboru, by skorzystać z szansy, jeśli chcesz coś zmienić..."

Wybrałam... Życie.
Skorzystałam z szansy... Zawiodłam...
Zmieniłam coś? Wcale...

Wzięłam żyletkę. Na mojej łapie pojawiły się kolejne kreski, których jest coraz więcej.

Założyłam rękaw n a łapę, by ukryć ślady.

Czy życie ma sens?
Czy to wszystko ma sens?
Kim my jesteśmy?
Kim JA jestem?

Chinmoku?

Od Azzai

Leżałam wśród delikatnych, czerwonych maków, które łaskotały mój wilgotny nos. Widok zachodzącego słońca usypiał mnie swoimi leniwymi kolorami. Nagle coś połaskotało mnie w nos. Spojrzałam w górę, by dowiedzieć się co to.
- Co tu robisz szczurku - powiedział unoszący się w powietrzu wilk o rubinowych oczach.
- Nie nazywaj mnie szczurkiem pomiocie natury - odpowiedziałam. Nie zrobiło to na nim najmniejszego wrażenia.
- Szybciej chaosu. Poza tym nikt mną nie pomiata - Nie dosłyszałam ostatniego wyrazu, bo byłam zajęta podnoszeniem się z trawy.
- A mówiłam coś o zamiataniu.
Basior spojrzał na mnie lekko zdziwiony, po czym uśmiechnął się nie znacznie.
- Ciekawe... - mruknął do siebie.
- Jak masz tu wyrażać swoją ciekawość, to ja idę - zaczęłam kierować się w stronę lasu - do niezobaczenia pawianie w masce.
Basior zaśmiał się pod nosem.
- Ciekawisz mnie szczurku. Jesteś dosyć nietypowa - unosił się na de mną przy okazji zagradzając mi chwilami drogę.
- Bez wzajemności pawianku - mruknęłam, bo ten koleś zaczął mnie irytować.
- A ktoś wspomniał o wzajemności - odpowiedział. Jego spokój w głosie był nie do wytrzymania. Doszłam do mojej jaskini i glebnęłam się na posłanko. Ten koleś się odczepił. Niestety okazało się, że jego jaskinia leży kilka metrów od mojej, co mnie najbardziej dobiło.

Chinmoku?

niedziela, 26 lutego 2017

Pierwsza para!

Mamy pierwszą parę w watasze! Nową parą są:





piątek, 24 lutego 2017

Od Silevery cd. Feroxa

Patrzyłam na to zdarzenie z szeroko otwartymi oczami. Świetliki utworzyły napis "kocham cię Sila". Ferox musiał im to przekazać telepatycznie. Popatrzyłam na basiora, a ten się zarumienił. Ja też.
- Ferox? - wzięłam głęboki wdech.
- Tak, SIla? - Ferox jeszcze bardziej zrobił się czerwony.
- Ja też cię kocham. - powiedziałam cicho, po czym zbliżyłam mój pyszczek do jego. Nie minęła minuta, a nasze pyszczki się spotkały, tworząc pocałunek. Zamknęłam oczy. Chciałam, by ta chwila trwała wiecznie. Po chwili się opamiętałam.
- Ja... przepraszam. - powiedziałam, odsuwając się.
- Nie, nic nie szkodzi. - wyjąkał zakłopotany Ferox. Nastała kłopotliwa cisza. Oboje staliśmy, patrząc na siebie. Postanowiłam ją przerwać.
- Głodny? - zapytałam, kierując się do wyjścia.
- Tak... chyba tak. - basior był nadal oszołomiony.
- Jesteś wegetarianinem? - zapytałam.
- Tak... chyba tak.
- Halo, Roksiu, budzimy się! - pomachałam mu łapą przed nosem. - Sila do Roksa! Halo! Basior otrząsnął się.
- O co pytałaś? - zapytał. Roześmiałam się.
- Czy jesteś wegetarianinem? - popatrzyłam mu w oczy.
- Tak.
- To... co ty jesz? - odwróciłam się i zaczęłam iść.
- Wszystko, co nie ma mięsa. -odpowiedział.
- Jagody? - tylko to mi przyszło na myśl.
- Mogą być. - popatrzył na mnie. Doszliśmy do lasu. Znaleźliśmy krzaki jagód i zaczęliśmy jeść. Ja też jadłam, mimo że miały dziwny smak, ale nie chciałam robić przykrości Feroxowi. Zaczęłam się cicho śmiać.
- Co cię tak bawi? - zapytał basior.
- Masz brudną od jagód mordkę. - położyłam się na trawie.
- Ty też. - Ferox położył się obok mnie.
- Wiesz co? - popatrzyłam na Roxa. Nasze pyszczki były bardzo blisko.
- Nie... - powiedział.
- Kocham cię, Roksiu. - powiedziałam, po czym pocałowałam go... znowu.

Ferox? <3

środa, 22 lutego 2017

Nowa wadera - Azzai!

http://azzai.deviantart.com/

"Wszystko, co powiesz może być użyte przeciwko tobie"

Imię: Azzai
Pseudonim: Woli gdy mówi się jej po imieniu, ale toleruje skrót Aza.
Wiek: 3 lata 8 miesięcy
Płeć: Wadera
Charakter: Jest to cicha i spokojna wadera, ale to nie znaczy że jest nieśmiała. Jest miła, ale czasami może być złośliwa. Lubi bawić się ze szczeniętami.
Wygląd: Jest to szczupła wadera z szarą sierścią. Nie jest ona za wysoka, ani też nie za niska. Ma zielone oczy, a jej grzywa i koniec ogona są ciemnoszare.
Stanowisko: Biały mag
Umiejętności: Intelekt: 15 | Siła: 6 | Zwinność: 5 | Szybkość: 5 | Magia: 10 | Wzrok: 3 | Węch: 3 | Słuch: 3
Rasa: Wilk Umysłu
Żywioły: Umysł, materia, sen
Moce: - Potrafi czytać w myślach
- umie przenosić przedmioty bez ich dotknięcia
- umie wchodzić do czyjegoś snu
- telepatia - '' rozmowa'' w myślach
- potrafi wyczarować przedmiot, który zniknie po 10 minutach
- rani wzrokiem, jak nim leczy
- umie przewidzieć czyn wroga
Rodzina: Nie pamięta
Partner/ka: Nie ma
Potomstwo: Nie ma
Historia: Jak była szczeniakiem oddaliła się z watahy i nie potrafiła do niej wrócić. Błąkała się po lasach i wychowywała sama, aż doszła do tej watahy.
Przedmioty: Nie ma
Głos: <klik>
Właściciel: Ria (Doggi, Howrse)



Nowy basior - Chinmoku!

snow_body

"Śmiejesz się ze mnie bo jestem inny? Ja się śmieję z ciebie bo jesteś taki reszta"


Imię: Chinmoku
Pseudonim: Chin
Wiek: 4 lata 8 miesięcy
Płeć: Basior
Charakter: Chinmoku jest bardzo niezależnym i złośliwym basiorem. Lubi dokuczać wilkom i podsłuchiwać ich rozmowy po czym czerpać z tego jak najwięcej korzyści. Zawsze chodzi uśmiechnięty. Wyraża się kulturalnie i ze spokojem, jednak lubi chwytać za słówka. Jest też bardzo pamiętliwy i przebiegły. Jeśli zdobędziesz jego zaufanie zyskasz lojalnego przyjaciela, ale nie licz na taryfę ulgową, chociażby w droczeniu się z nim. Mimo swojej złośliwej natury, ciężko mu znieść samotność. Właściwie można go porównać do kota Cheshire z Alicji w Krainie Czarów.
Wygląd: Chin nie jest dużym basiorem. Można powiedzieć, że jest jednym z niższych. Jego sierść jest w odcieniach biało-czarnych, a na grzbiecie, łapach oraz głowie wędrują złote linie o nieregularnych kształtach. Ogon jest po części zrobiony z cienia, jest on bardzo puszysty i delikatny. Widnieją na nim również duże, czerwone pióra pewnego bardzo rzadkiego ptaka którego niegdyś zabił. Pióra te zobaczyć można również z tyłu jego głowy. Na jego pyszczku można zauważyć również czarną maskę balową, z małym krwistym diamencikiem.
Stanowisko: Szpieg
Umiejętności: Intelekt: 10 | Siła: 4 | Zwinność: 8 | Szybkość: 5 | Magia: 11 | Wzrok: 4 | Węch: 4 | Słuch: 4
Rasa: Wilk Chaosu
Żywioły: Chaos, Umysł
Moce: -Przemienianie się w cień
-Czytanie w myślach
-Hipnoza, manipulacja
-Bezszelestne poruszanie się
-Potrafi unieść się na 4 metry w powietrze
-Potrafi wytworzyć pyłek oszołomienia, który działa jak narkotyk
Rodzina: Nie pamięta jej. Najprawdopodobniej powstał z wilczej niezgody.
Partner/ka: Może kiedyś znajdzie się wadera która da radę z nim wytrzymać
Potomstwo: Brak
Historia: Już jako szczeniak szukał miejsca gdzie mógłby się podziać. Raz trafił na jakiś czas do innej watahy ale po roku rozpadła się z powodu wymordowania większości wilków. Wtedy znowu rozpoczął samotną tułaczkę. W końcu bliski rozdarcia odnalazł WSM i dołączył.
Przedmioty: Maska Balowa
Głos: <klik> Hiroshi Kamiya ^^
Właściciel: Hakiyuu


środa, 15 lutego 2017

Wyniki ankiety

Razem zdecydowaliście, że wygląd Wam się podoba i nie musimy go zmieniać. Wygląd zostaje, a my życzymy Wam miłego dnia ^^

~ Silevera i Ferox


Wesołych walentynek!

Wiem, wiem, troszkę się spóźniłam bo walentynki były wczoraj, ale lepiej późno niż wcale :)

Więc udanych walentynek, wilczki <3




~ Silevera (a Roksiu się nie podpisuje, bo walętynek nie lubi ^^)

wtorek, 14 lutego 2017

Od Feroxa

Usiadłem na chmurze i otworzyłem swój zeszyt. chwyciłem za ołówek i słowa mimo mojej woli zaczęły przenosić się na papier.

Każdego dnia w watasze pojawiają się nowe wilki. Jeszcze tak niedawno byłem tu sam. Teraz jest nas wiele. Pierwsza pojawiła się Sila. Jej blask niebieskich oczu mnie paraliżuje. Nale to nie grawitacja trzyma mnie przy ziemi, tylko ona. Wszystko inne przestaje być ważne. Czy to możliwe? Czyżbym po czterech latach życia w samotności się zakochał? Czy taka miłość ma jakieś szanse? A nawet jeśli, to czy tak cudowna wadera jak ona zechce mnie?

Zatrzasnąłem gruby zeszyt i rzuciłem ołówkiem gdzieś w dal. Spojrzałem się zimno na jakąś waderę na dole. Nawet nie znałem jej imienia. W mojej głowie utkwiła Silevera.
- Roksiu? - usłyszałem głos z dołu.
To była ona. Wciągnąłem świeże powietrze do płuc i szybko je wypuściłem. Zeskoczyłem w dół. Gdy znalazłem się tuż nad ziemią zawisłem w powietrzu kilka centymetrów nad gruntem.
- Tak? - zwróciłem się do niej.
- Dziś walentynki. - powiedziała z małym uśmiechem.
- Tak, wiesz... choć ze mą.
Poprowadziłem ją do opuszczonej jaskini. Było w niej bardzo ciemno, a wokoło latało milion świetlików. Za pomocą telepatii przesłałem im co mają zrobić. Po paru sekundach utworzyły napis "kocham cię Sila".

Silevera?

Tak wiem, nie ma cię, ale nie mogłam zmarnować takiej okazji, prawda?

poniedziałek, 13 lutego 2017

Od Ciszy

Ciemność, wszędzie ciemność. Ciemne ściany, sufit podłoga, lub też ich brak... Stąpam delikatnie po kruchej podłodze stukając pazurami. Idę ciemnym tunelem. Wokół mnie masa demonów, które bezceowo próbują mnie zaatakować, a ja odbijamy ich uderzenia, które także mnie nieco ranią. Cały pokój spowijała gęsta mgła, która mocno zasłaniała wyjście. Gdy widzę światło przyspieszam. Mój oddech jest gorący, co odznacza para ulatująca nad moim nosem. Jest tu przerażająco zimno. Mimo iż biegnę, oddalam się od wyjścia. Nagle jeden z demonów mnie zabija...

Gwałtownie rzucam się na łóżku próbując się obudzić. Udaje m się to. Wstaje i rozciągam się jak tylko potrafię. W końcu ten głupi sen zniknął... Obym go nie urzeczywistniała... Westchnęłam i kierowała się do kuchni, gdzie nasypałam sobie płatków. Jako wrażliwa wadera miałam prawo se rozpłakać. Jeszcze nie panuje nad urzeczywitnianiem snu. Wymyka mi się to spod kontroli. Mogę zrobić to nieświadomie. Otarłam łzy, które spływały mi po policzkach. Otrząsnęłam się i wróciłam do obowiązków. Miałam dużo pracy...

Po skończonym sprzątaniu wstawiłam mięso i włączyłam moja ulubiona piosenkę. Próbowałam śpiewać ruszając tylko ustami, ale to pogarszało tylko moją sytuację... Dlaczego nie mogę śpiewać!? Znów zaczęłam płakać...

niedziela, 12 lutego 2017

Od Veeny

Po dołączeniu do watahy czułam się samotna nadal brakowało mi mojego przyjaciela Rancoma. Po błąkaniu się po terenach watahy nie wiedziałam co robić nie miałam ochoty na nic. Jedynie co mi chodziła po głowie to śmierć. Już chciałam to zrobić, stałam nad przepaścią, ale nie mogłam tego zrobić, nie wiedziałam czemu. Wiec położyłam się pod drzewem i patrzałam jak się bawią się dwa małe jelonki po chwili uciekły zastanawiało mnie czemu, niebawem się dowiedziałam. To był on Rancom nie wiedziałam co zrobić ale postanowiłam zostać tam gdzie jestem, pomyślałam że może mnie nie pamiętać, ale to na nic. Zauważył mnie wiec podbiegł do mnie i zaczęliśmy rozmawiać.
- Veena to ty? - zapytał się.
- Tak to ja - odpowiedziałam.
- Nie wierzę ze cię znalazłem. - powiedział z podnieceniem.
- Ale to coś cię zabrało, powinieneś nie żyć jak wtedy uciekłeś.- odparłam nie wierząc już we własne szczęście.
- Nie. Uciekłem, to coś po chwili upuściło mnie i samo zwiało.-wytłumaczył.
- Ale jak? Czemu cię upuściła? - zapytałam się zdziwiona.
- Sam nie wiem chyba się czegoś wystraszyło- odpowiedział.
- Dobra, później mi odpowiesz. Teraz chodźmy się przebiec - wyrwałam.
Pobiegliśmy na plaże tęczowych chmur. Potem nad wodospad. Dałam Rancomowi umiejętność oddychania pod wodą, a potem skoczyliśmy z wodospadu bez żadnego strachu.

Rancom?

piątek, 10 lutego 2017

Nowa wadera - Cisza!


nie znany

"Jedno słowo, jedno bicie serca, a teraz powiedz czy umarłam.."

Imię: Nikt nie zna jej imienia. Nikomu go nie zdradziła. Mówią na nią Cisza.
Pseudonim: Sza, Cii
Wiek: 3 lata 8 miesięcy
Płeć: Wadera
Charakter: Cisza to bardzo cicha i wrażliwa wadera. Rozpłakuje się prawie przy każdej okazji. Nie można jej urazić fizycznie. Wtedy sobie myli "No, zdarza się", ale kiedy urazisz waderę słowami ta leje z siebie potoki łez. Cisza jest dosłownie cicha. Wadera nie ma strun głosowych. Straciła je w wypadku. Jak ona to uważa... Nie potrafi kochać... Jej uczucia już dawno zamieniły się w pył. Wadera od dawna cierpi na depresję. Nie potrafi zgodzić się z rzeczywistością. Reszta jej charakteru nie została jeszcze odkryta.
Wygląd: Cisza jest bardzo szczupła, niemal koścista. Ma szaro czarne futro, a na łapach ciemniejszego koloru skarpetki. Ma czarna grzywkę, w która często są wplecione niebieskie koraliki. Ma bardzo silny ogon, na którego końcu jest pędzelek. Ma długie i pędzelkowate uszy. Nosi na sobie płaszcz, ale bardzo rzadko.
Stanowisko: Medyk
Umiejętności: Intelekt: 10 | Siła: 5 | Zwinność: 5 | Szybkość: 5 | Magia: 5 | Wzrok: 10| Węch: 6 | Słuch: 4
Rasa: Wilk Melancholii
Żywioły: Melancholia, Sen, Myśli
Moce: - Wprowadzenie kogoś na krótki czas w stan depresji.
- Zmiana czyjegoś charakteru na jakieś 2 dni.
- Teleportacja.
- Rozmawianie telepatycznie
- Niewidzialność
- Zmiana snu
- Urzeczywistnianie snu
- Życie w śnie
Rodzina: Nie żyją...
Partner/ka: Ona... nie potrafi kochać
Potomstwo: ---
Historia: Wadera wychowywana w biedzie. Podczas klęski głodowej wyrusza w poszukiwaniu jedzenia. Zdarza jej się nieszczęśliwy wypadek, o którym wie tylko ona i tylko ona będzie wiedzieć.
Zacznijmy od początku...
Cisza. Niegdyś... No właśnie.. cały czas nurtuje ja te pytanie.. jak się nazywa. Z dzieciństwa nie pamięta nic. Jedynie błysk noża i bardzo dużo krwi. Nie pamięta jak wyglądali jej rodzice, nawet nie pamięta jak liczne było jej rodzeństwo. O ile je miała. Życie wadery to jedna wielka tajemnica...
Głos: Co tu opisywać... Po prostu... Cisza... Każde słowo przyprawia ja o ból w gardle.
Właściciel: KONIARA65322


sobota, 4 lutego 2017

Nowa wadera - Veena!

http://valixy.deviantart.com/

"Prawda spytała kłamstwo: Dlaczego ludzie wolą wierzyć w ciebie? Zaś kłamstwo odpowiadziało: Bo ja jestem rzeczywistością, którą ludzie chcą widzieć."

Imię: Veena
Pseudonim: Vee
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Charakter: Nieufna ale pomocna. Zawsze umie znaleźć wyjście z trudnych sytuacji. Czuje potrzebę pomagania innym wilkom ( oczywiście, jeśli nie są jej wrogami ). Jedynym jej przyjacielem był Rancom, ale zaginął dawno i teraz Veena nie wie czy w ogóle żyje.
Wygląd: Veena jest w dużej mierze niebieska. Na jej futrze są także białe elementy. Posiada przenikliwe czerwone oczy  także trzy puszyste ogony. Najbardziej od reszty odstają jej uszy w kolorze ciemnego niebieskiego.
Stanowisko: Myśliwy (atakujący)
Umiejętności: Intelekt: 7 | Siła: 9 | Zwinność: 8 | Szybkość: 9 | Magia: 2 | Wzrok: 5 | Węch: 5 | Słuch: 5
Rasa: Wilk Wody
Żywioły: Woda
Moce: - Czytanie w myślach,
- oddychanie pod wodą i umożliwianie tego innym wilkom,
- potrafi władać wodą w pobliżu,
- ma rendgen w oczach.
Rodzina: Nie pamięta, bo została przygarnięta przez alfę poprzedniej watahy.
Partner/ka: Szuka
Potomstwo: Na razie stanowczo nieeee
Historia: W rodzinnej watasze miała przyjaciela. Posługiwał się imieniem Rox, ale na prawdę miał na imię Rancom. Ale do rzeczy. Kiedy Rox dorósł uciekł z watahy, a ona została sama. Rok potem watahę zaatakowali ludzie i wyłapali wszystkich. Wszystkich z wyjątkiem Veeny. Potem zawędrowała do WSM.
Przedmioty: Naszyjnik, pozwalający jej kontrolowac wodę.
Głos: <kilk>
Właściciel: Agutek123
Inne: <klik>




piątek, 3 lutego 2017

Od Sirshy

"Kiedy byłam mała lubiłam bawić się we mgle" powiadałam sobie w duchu. Brzmiało ładnie, jak początek dobrej książki albo wstęp do ciekawej opowieści. Było nieoczywiste, nie zdradzało nic. Nadawało tajemniczej aury. "Kiedy byłam mała lubiłam bawić się we mgle" powtórzyłam sobie raz jeszcze. Ze smutkiem stwierdziłam, że im bliżej jestem m g ł y potrzebuję tych paru słów bardziej i częściej. To oznaczało, że nie były w stanie odpędzić czegoś niezwykłego w tej gęstej, przyziemnej chmurze. Gorzej, nie potrafiły nawet tego zaćmić. Wiedziałam, że zdana na siebie wkrótce stanę twarzą w twarz ze śmiercią i nie dokończę wielkiego dzieła naszej rodziny. Nie znajdę nam watahy, tak jak tego chcieliśmy. Chcieliśmy wszyscy. Teraz ja mam, szansę. Nieszczęsna mgła chciała zabronić mi iść dalej. "Kiedy byłam mała lubiłam bawić się we mgle". Powtarzałam to sobie od tak dawna, że już zapomniałam czy to prawda. "Kiedy byłam mała lubiłam bawić się we mgle". Słyszę to co i rusz od dobrych paru tygodni. Tak, od dobrych paru tygodni nie jestem w stanie pokonać. Pokonać wewnętrznej bariery, której natura kłóci się z mgłą. Nie, nie z mgłą. Ona kłóci się z "tą mgłą". Nie mogłam sobie przypomnieć. Nie. Nie chciała sobie przypomnieć co przeraża mnie we mgle. W duchu wolałam nie wiedzieć, więc nie wiedziałam. "Kiedy byłam...". Nie, już nie mogłam. Miałam dość tego zdania. Ale, że nie wiedziałam dlaczego, pewnie miało to związek z powodem mojego przerażenia. Najwyraźniej nie chciałam wiedzieć, tego też nie chciałam wiedzieć. Może było zakłamane i je sobie wmawiałam bo miałam nadzieję, że się od niego uzależnię? A może było aż nazbyt prawdziwe? Może miałam dość bo jest w czasie przeszłym? Czy też może bo trwa nadal? W tej chwili wiedziałam tylko jedno - nie wiedziałam już niczego. Lecz co to? Wśród mgły widziałam już całkiem wyraźnie stare drzewo. Drzewo które było stare. Drzewo które było wielkie. Drzewo w kierunku którego miałam zamiar się udać! Pytania, pytania mnie omamiły. W zamyśle ruszyłam w słuszną stroną. W zamyśle nie da się iść w niesłuszną stronę. To musi być to drzewo. Musiałam wejść bardzo głęboko we mgłę. Musiałam być wśród tak wielkiej mgły. Znowu. Od tak wielu lat... eh, nie ważne.

- Co tutaj robisz? - usłyszałam waderzy głos nad sobą. Skierowałam więc ku niemu wzrok. Stała koło mnie piękna, szara wilczyca o błękitnych oczach. Zauważyłam, że miała też skrzydła.

- Czy mogłabyś rozgonić mgłę skrzydłami? - spytałam. Wiem, wiem, że to nie było dobre powitanie, ani odpowiedź na jej pytanie, ale tak się bałam... Ale nie mogłam nawet próbować odurzyć się tym piekielnym zdaniem. Na początku brzmiało ładnie, po paru tygodniach, które minęły niczym parę minut czułam już do niego wstręt.

Najwyraźniej trochę się zdziwiła, ale poczęła rozpraszać mgłę. Uśmiechnęła się leciutko, a ja postarałam odwzajemnić się jej uśmiech.

- Na imię mi Silvera - przedstawiła się.

- Ja jestem Sirsha - cichutko westchnęłam gdy nie czułam już obecności mgły w pobliżu nas dwóch. Widząc to moja towarzyszka przestała wachlować skrzydłami i spoważniała nagle.

- Jesteś na terenie Watahy Srebrzystej Mgły.

- Nie powinnam? - czyżby ostatnie parę tygodni poszło na marne? Byłam na skraju śmierci, musiałam się tu dostać, wiedziałam, że to wataha, ale, że nie powinnam?

- Nie - skrępowała się trochę, może nie chciała mnie kłopotać. - Tylko... może chciałabyś dołączyć?

~~**~~

Tak, w ten oto sposób zostałam przyjęta do watahy. Mgła wciąż mnie kłopotała, często prosiłam Silverę o jej rozganianie, ale kiedy nie było jej przy mnie... Eh, no cóż, spełniłam misję mojej rodziny. Tego ranka pożegnałam uroczyście to marzenie, umarło. Stało się tylko szarą rzeczywistością. Ale gdyby nie poświęcenie tego pragnienia, umarłabym ja. Chciałabym móc powiedzieć, że umarłoby wiele więcej, ale czy to prawda? Czy pragnienia tak zacnych osób jak moja rodzina, czy wielkie, wspólne pragnienia, współdzielone z martwymi, którzy starają się jak mogą, by pielęgnować je zza grobu są więcej warte niż wadera błądząca we mgle? "Kiedyś lubiłam bawić się we mgle, teraz lubię bawić się we łzach. Kiedyś mgła była moją serdeczną przyjaciółką. Teraz się ode mnie odwróciła, a ja choć otaczam się nią nadal, przyjaźnię się jedynie z płaczem", to zdanie mnie nawiedza. Zawsze wraca, a nade to ewoluuje, pozwala mi zobaczyć i poczuć co raz więcej i co raz lepiej. Ale ja nie chcę, nie chcę czuć bólu. Ból boli, wiedza boli. Wspomnienia bolą. Zabierzcie ode mnie to! Nie chcę... nie chcę czuć, chcę być... "Kiedyś lubiłam bawić się we mgle. Kiedyś mgła była moją serdeczną przyjaciółką." Nie chcę wiedzieć. Nie chcę wspominać. Nie chcę czuć. Chcę być mgłą. "Kiedyś lubiłam bawić się we mgle. Kiedyś mgła była moją serdeczną przyjaciółką."

C.D.N.

czwartek, 2 lutego 2017

Nowa wadera - Sirsha!





"Ból jest pęka­niem sko­rupy, pod którą kry­je się zrozumienie."

Imię: Sirsha
Pseudonim: Chociaż niektórzy mówią na nią Sir, to jednak większość jak i sama wadera pozostaje przy pełnej formie.
Wiek: 4 lata
Płeć: Wadera
Charakter: Sirsha to cicha wadera, tłumaczy swoją skrytą naturę cytatem "zrozumienie nie marnotrawi słów, a jego brak nie szczędzi". W jej towarzystwie można więc wygadać się ze wszystkich nękających Cię spraw z poczuciem, że ktoś na prawdę Cię słucha. Nie tylko pomaga to przelać dźwigane trudy po części na kogoś innego, ale następuje też pogłębienie relacji między opowiadającym, a słuchającym. Fachowo, zjawisko to nazywa się przeniesieniem i zwykle występuje w terapii psychologicznej, kiedy opowiada się terapeucie o swoich emocjach. Niestety wadera nie potrafi mówić o swoich problemach, dźwiga je samodzielnie i jest w prawie ciągłej depresji.
Wygląd: Sirsha jest drobną z postury waderą, o jasno kawowej sierści w nieco ciemniejsze plamki na nosie, szyi i przednich łapach. Do tego posiada gęste, długie włosy. Mają one również kawowy, ale już ciemniejszy kolor. Jej oczy mają wyblakłą złotą barwę.
Stanowisko: WYROCZNIA
Umiejętności: Intelekt: 10 | Siła: 2 | Zwinność: 4 | Szybkość: 4 | Magia: 17 | Słuch: 7 | Wzrok: 3 | Węch: 3
Rasa: Wilk Melancholii
Żywioły: Refleksja, Empatia
Moce: * Połączenie dusz - tworzenie niemożliwej do uzyskania w naturalny sposób, wspaniałej więzi między dwoma wilkami (chodzi o wielką przyjaźń, nie miłość).

* Olśnienia - bywa, że przemawiają przez nią mędrcy i filozofowie sprzed dawnych lat.
Rodzina: Nie żyją.
Partner/ka: Szuka.
Potomstwo: Chciałaby i to bardzo.
Historia: Sirsha urodziła się w malutkiej watasze. Rozpadła się ona nie długo po jej narodzinach. Z rodzicami i siostrą szukali nowego domu. Niestety rodzina wadery umarła podczas poszukiwania. Jedynie ona dotarła do WSM.
Głos: <klik>
Właściciel: Tamashi (doggi) i (howrse)